Bój się i rób swoje.
Kiedy to właściwie ma swój początek? Ten nasz strach przed działaniem. I czy pielęgnowany od dziecka tylko rośnie, czy jednak jesteśmy w stanie go zrozumieć i oswoić? Nawet po 40-tce?
Część z nas rośnie z przekonaniem, że ma tylko to co ma i nie próbuje niczego nowego. Wyobrażamy sobie na przykład, że prowadzenie firmy jest tylko dla wybranych. Bardzo się tego bałam, a najbardziej na świecie urzędu skarbowego 😊. A jakoś od ponad 18 lat prowadzę działalność gospodarczą i żyję. A z każdą zmianą prawa podatkowego tylko kiwam głową i sprawdzam co dalej.
Część z nas dorasta z przekonaniem, że jeśli czegoś będą potrzebowali to się nauczą. I próbują, aż im się uda. Zupełnie niedawno udało mi się świadomie wybrać ten sposób myślenia. Boję się, ale próbuję. Nie pławię się w rozczarowaniu, tylko poprawiam.
Kiedy więc podczas kursu o obecności mediach społecznościowych dla rękodzielniczek usłyszałam:
– jestem ukrytym twórcą,
– mam blokady,
– to nie dla mnie, niech ktoś sprzedaje za mnie,
to wiesz, co o tym pomyślałam?
WYMÓWKI. Uwielbiamy je, żeby potaplać się w braku odpowiedzialności za własne wybory i działania. Też tak miałam i to jak długo.
Niedawno zadzwonił telefon i usłyszałam propozycję, żeby pokazać, jak tworzę pouring na żywo przed 150 osobami, w tym władzami poznańskich uczelni i województwa.
Zdębiałam. Mój głos krytyka od razu swoje „a co w tym ciekawego?”. Ale zaraz potem postanowiłam wskoczyć na głęboką wodę, podpisać umowę i iść na całość. Nie dlatego, że jestem odważna. Dlatego, że strach nie odbierze mi takiej możliwości.
Pierwszy raz publicznie opowiedziałam przed 150 widzami moją historię, a zaraz potem pomalowałam dla nich pouringowy obraz. I choć serce waliło mi jak młotem, to wiem o tym tylko ja. I teraz ty też.
Nie daj się wymówkom. Idź po Twoje. Pokaż światu Twoje rękodzieło i stój niewzruszenie za tym co robisz.